Kamila Posobkiewicz
W wiosce Kuki mieszkało bardzo wiele wojowniczych misiów. Wszyscy
z zainteresowaniem patrzyli na Trelinki, których wcześniej tu nikt jeszcze nie
spotkał.Trzej bracia stanęli w środku wielkiego okręgu, a dookoła którego ustawiły się misie. Jeden z nich, z wielkim pióropuszem na głowie, gdyż był wodzem, dokładnie się przyglądał Trelinkom.
- Podobno wędrujecie na Półwysep Wichrów?-
zapytał wódz Kuki, Szirpa.
- Zgadza
się- odpowiedził Ronin, który miał dar słowa i zwykle potrafił każdego przekonać.- Potrzebujemy pomocy
naszych kuzynów z Półwyspu Wichrów. Nie mamy dużo czasu, nasza osada jest w
niebezpieczeństwie.
- A kto wam zagraża?- dopytał wódz.
- Szczur Korkol i admirał Dręcz, chcą napaść na
naszą osadę.- wyjaśnił Ronin. Na te słowa w zgromadzeniu zrobiło się poruszenie.
Misie zaczęły po cichu dyskutować, gestykulować, a nawet się kłócić. Trzej
bracia nie wiedzieli, o co chodzi, ale czekali spokojnie na koniec tej wrzawy.
- Czy wiecie na kogo zastawiliśmy pułapkę?-
wreszcie odezwał się Szerpa.
- Nie wiemy, jesteśmy tu po raz pierwszy. Domyślamy
się, że raczej nie na nas…- ciągnął Ronin.
- Nie, ale widzę, że mamy wspólnego wroga,
Korkola.- rzekł Wódz Kuki
- Co, wy też?! - Timsa nie wytrzymał i wykrzyknął,
choć nie było to zbyt grzeczne.
Brązowe misie pokiwały
przytakująco głowami.
Szirpa zaprosił gości do swojego domku, usytuowanego
w pniu sosnowego drzewa. Podał gościom pyszny posiłek, złożony z samych
przysmaków, jagód, szyszek, soku z liści. Trelinki się posiliły, bo burczenie w
brzuszkach było już słychać na kilometry, potem opowiedziały swoją historię i to, dlaczego się
znalazły w tym właśnie miejscu.
Wódz Kuki
słuchał ich ze zrozumieniem, wreszcie powiedział.
- Pomożemy wam dotrzeć na Półwysep Wichrów. Droga jest
niebezpieczna. Potrzebujecie prawdziwego statku, nie byle łódki ( z pewnością
Pan Titido i kot Titip nie byliby zachwyceni na te słowa). Rano udamy się do
Starego Merta, opiekuna lasu. On nam wskaże, skąd wziąć magiczne drewno. Potem zwrócimy się do nieco
kapryśnego Pogwizda, opiekuna wiatrów, aby pomógł wam bezpiecznie dotrzeć na
Półwysep. On rządzi tym miejscem i od niego zależy, kto na Półwysep Wichrów bezpiecznie dotrze, a
komu spłata figla…
rys. Konrad, 6 lat praca zajęła 3 miejsce w Wojewódzkim Konkursie Plastycznym
Wy wiecie, że nie jest fajnie, kiedy ktoś
nam spłata figla, zwłaszcza jeśli jest to wiatr, który porwie czapkę z głowy
albo parasolkę. Trelinki nie potrzebowały żartów, tylko eliksiru, więc zgodziły
się na plan Szirpy.
- Jest tylko jeden problem- rozmyślał Sulim- czy
zdążymy na czas dotrzeć z eliksirem do naszej osady? Za trzy dni będzie pełnia
księżyca. Przyjdą na świat nowe Trelinki. Nie możemy pozwolić, by Korkol im
przeszkodził w narodzinach albo zrobił krzywdę później.
- Nie wiemy też, co na to powie Pan Titido? To on
jest naszym przewodnikiem w świecie ludzi- dodał niby od niechcenia Timsa.
- Słusznie,
bracie, trzeba z nim porozmawiać- przytaknął Sulim.
- Ba, tylko jak trafić do namiotu?- ciągnął
Timsa, który już zaczął odczuwać zmęczenie i chętnie by się położył spać. Nie ma
nic lepszego na zmęczenie jak spokojny długi sen. To na pewno już sami wiecie.
- Myślicie, że można zaufać temu Totodo?-
zapytał Wódz.
- Panu Titido? Oczywiście!- wykrzyknął Timsa,
który zaprzyjaźnił się już z Kapitanem ich łodzi.
- Titido został wybrany- wyjaśnił Ronin-
przyśnił się naszemu wodzowi, więc jest prawie jednym z nas.
- Dobrze, w takim razie moi Kuki zaprowadzą was
do niego, gdy tylko wstanie słońce. – zdecydował Szirpa. - Przydzielę wam dwóch moich dzielnych
pomocników, Kondę i Gumbę.
- Dziękujemy za waszą pomoc, misie Kuki.-
ukłonił się Sulim.
- Gdybyśmy mieli nasz magiczny kompas…-
westchnął Ronin, który nie mógł się pogodzić ze stratą tak cennego przedmiotu. Wiecie na pewno jak jest smutno, kiedy coś się zgubi...
- Jeśli Mert i Pogwizd pomogą, nie będzie wam
już potrzebna inna magia.- uspokajał Trelinka Szirpa.
Tymczasem słońce powoli wschodziło, ciekawie
zerkając na Las Kuki, który z mrocznego stawał się coraz bardziej przyjazny i
piękny. Budziły się ptaki, rosa spływała z liści i traw, a wszystkie rośliny otulała
jeszcze śpiąca Mgła.
- Ależ tu pięknie!- zachwycił się Timsa, gdy
popatrzył na las.
- Taaak- wyszeptał Sulim i wziął kilka głębokich
oddechów. Powietrze pachniało poziomkami i miętą.
- Bracia, czas w drogę- Ronin przywołał rozmarzone
Trelinki do rzeczywistości.- Musimy wrócić do obozu, pamiętacie?
Konda i Gumba już czekali.
,