Święta Pana Titido



Niedaleko Rzeki Błękitki, w małym domu z ogródkiem mieszkał Pan Titido wraz ze swoim Kotem, który nazywał się Tito.



Śnieg przyprószył ich dom i ogród, tak że wyglądały niemal jak z bajki.
Kot Tito, który kochał spać, dziś obudził się bardzo wcześnie. Wskoczył na parapet i przez okno obserwował wróble ćwierkające na choince w ogrodzie.
- Czas przystroić naszą choinkę ogrodową- pomyślał i poczłapał do piwnicy po  karton z bombkami.
Przy okazji obudził Pana Titido, który chyba zapomniał, że dziś Wigilia.
- Ach Kocie, widzę, że nie marnujesz czasu!- przywitał się z przyjacielem Pan Titido.
- Dziś Wigilia, zapomniałeś?- odparł kot i zaczął wyciągać ulubione ozdoby  z kartonu.
- Ależ pamiętam, o tym nie można zapomnieć!- Pan Titido nie znał nikogo, kto by zapomniał o świętach. Znał takich, którzy obchodzili je w różny sposób, ale zawsze pamiętali.
- Idę ubrać choinkę w ogrodzie, zanim wróble się w niej zadomowią- stwierdził Tito i nie czekał już na Pana Titido, wypchnął karton z bombkami za drzwi wejściowe i wyszedł do ogrodu.
Jego pan się tylko uśmiechnął i pomaszerował za kotem.

- Mamy dziś wiele do zrobienia, Kocie- oznajmił Titido, gdy już choinka była gotowa i dumnie świeciła kolorowymi lampkami. Nawet wróble wyrażały swoje zadowolenie i chwilowo przeniosły się na parapet.
- Myślę, że już wystarczająco pomogłem w przygotowaniach- stwierdził leniwie Kot Tito, któremu zrobiło się trochę chłodno i jak najszybciej chciał wrócić do ciepłej kuchni.
- Pójdę do miasteczka po zakupy, a ty w tym czasie zrobisz pierniczki, co ty na to? - zaproponował Pan Titido. Wiedział dobrze, że Tito uwielbia pierniczki, jedynym zagrożeniem było tylko to, czy ciastka wytrwają do wigilii.
- Potem spakujemy prezenty dla naszych przyjaciół i ułożymy pod choinką- ciągnął Titido.
- A dla mnie też się coś znajdzie w tym roku?-  Tito nadstawił uszy na wieść o prezentach.
- Ha ha, a byłeś grzeczny Kocie?- zażartował właściciel i pogłaskał zwierzaka za uchem. - Myślę, że i dla ciebie coś się znajdzie. Święta to taki czas, kiedy każdy zostaje czymś obdarowany, choćby najmniejszym na świecie...







- To cudownie! Zabieram się zatem za pierniczki- Kot poczłapał do kuchni, a Pan Titido założył ulubioną czapkę z pomponem i wyszedł.
Kiedy Tito został sam, zadziało się w domu coś niezwykłego. Wszędzie słychać było jakby dzwonienie dzwoneczków. Kot miał dobry słuch i wiedział, że na co dzień w domu nic takiego nie słychać. Najpierw poszedł za  tym głosem, lecz gdy szukał i nie mógł znaleźć jego źródła, wrócił do kuchni.   A tam  zobaczył coś dziwnego. Na stole ciasto na pierniki samo się wałkowało i foremki same wycinały kształty ciastek!
 Kot  nie mógł w to uwierzyć, przetarł oczy ze zdumienia. I znów usłyszał dzwonkową muzykę. Podszedł do stołu, bo chciał dotknąć łapką ciasto i sprawdzić, czy to dzieje się naprawdę, ale tylko oberwał mąką prosto w nos!



- A co to za heca?!- zdenerwował się Tito i zaczął się myć łapką. Kiedy podniósł łebek, zobaczył, że pierniczki są już w piekarniku, a wszędzie w kuchni rozsypana jest mąka.
Znów usłyszał dzwonkową muzykę. Pobiegł do przedpokoju, bo właśnie karton z ozdobami na choinkę uniósł się nad podłogę i poleciał do salonu, gdzie czekała na ubranie kolejna choinka. Kot próbował karton złapać, a gdy się nie udało, wskoczył na niego.  Karton upadł na podłogę. Niestety, bombki się potłukły.  Kot był zrozpaczony! Gdy zaczął sprzątać skorupki bombek, poczuł zapach przypalonych pierników....
- O rety, co się dzieje?- pytał sam siebie, bo nie mógł uwierzyć, że to nie jest zły sen.
-Potłuczone bombki, rozsypana mąka, spalone pierniczki..co ja powiem Panu Titido? Przecież mi nie uwierzy, że to jakaś dziwna magia spłatała mi figla. I to mają być święta?- Kot był bardzo smutny.

Po chwili wrócił do domu gospodarz.
- Kocie, jestem, zgadnij, co ci kupiłem?- zawołał od progu Pan Titido.-  Mam twoje ulubione kocie ciasteczka i pierożki . Zaraz ugotujemy barszczyk.... Kocie, gdzie jesteś?
Kot nie odpowiedział. Zwinął się w kłębek i postanowił udawać, że go nie ma.
- Tito, gdzie jesteś? Chyba coś się przypala! - zawołał Titido przestraszony i wbiegł do kuchni...
- O rety!  Co się stało? Tito, gdzie jesteś?
- Nie ma mnie !- odburknął Tito spod fotela.
- A to szkoda, bo ktoś nam narobił okropnego bałaganu ! Trzeba to posprzątać!


Tito wylazł z kryjówki i opowiedział właścicielowi o tym, co dziwnego się wydarzyło podczas jego nieobecności.
- Hmm, wygląda na to, że ktoś spłatał ci figla, ale złość się na niego. Są święta, a to czas, kiedy innym trzeba wybaczać.
- A ty się na mnie nie gniewasz? -Tito czuł się bardzo źle, bo myślał, że zawiódł swojego przyjaciela.
- Ja? Skądże, kochany mój Tito, miałbym się gniewać za bałagan?!- Titido pogłaskał zwierzaka za uchem. I znów zrobiło się miło.




- Słyszysz?- Kot nadstawił uszu.
- Tak, chyba tak. To jakby dzwonki- odparł Titido i przez chwilę obaj nasłuchiwali pięknych dźwięków.

A gdy muzyka dzwonków skończyła grać, znów stało się coś niezwykłego... W salonie i kuchni był idealny porządek, choinka ubrana w piękne ozdoby dumnie stała na środku pokoju.   Zaś na stole na talerzach i półmiskach były nie tylko idealnie wypieczone pierniczki, ale i inne wigilijne potrawy.
Kot wyjrzał przez okno, pierwsza gwiazdka zawitała na niebo.


-  Chyba czas na wieczerzę, mój Kocie- wyszeptał Pan Titido pełen zachwytu.
- Taaak...

Z tego osłupienia wyrwał ich kolejny dzwonek, tym razem do drzwi. Na wspólną Wigilę przybyli przyjaciele i nieznani przybysze, którzy przyjaciółmi dopiero zostali. W domu Pana Titido i Kota Tito było gwarno, wesoło i magicznie do późnej nocy. Już z daleka słychać było śpiew kolęd, któremu wtórowały magiczne  dźwięki dzwonków :)


Wam również życzę pięknych, magicznych świąt z rodziną i przyjaciółmi za stołem :)







Sprawdź, co pamiętasz z tekstu.

1. Dlaczego Kot Titio postanowił ubrać choinkę w ogrodzie?
2. Jakie zadanie miał wykonać Tito podczas nieobecności Pana Titido w domu?
3. Co dziwnego wydarzyło się w kuchni?
4. Dlaczego Tito był smutny?
5. W jaki sposób Titido pocieszył Kota?
6. Jak Titido i jego kot spędzili resztę wieczoru?

Znasz wszystkie odpowiedzi? Super!