Była sobie skarpetka błękitna w paski.
Mieszkała w szufladzie pełnej
różnych skarpetek, podobnych do niej. Miała swoją przyjaciółkę, skarpetkę do
pary, z którą się rozumiała i świetnie dogadywała. Można powiedzieć, że była szczęśliwa.
Czuła się
dumna, kiedy mały Wojtuś, właściciel skarpetek, nakładał je na swoje małe,
wesołe stópki. Błękitna bardzo lubiła bawić się z nim w skakanie, turlanie,
wymachiwanie. Lubiła nawet stawać na czubkach palców, jak tańczą w
balecie.
Pewnego
dnia, kiedy została wyjęta z pralki wraz z innymi ubraniami, zorientowała się,
że brakuje jej przyjaciółki do pary. Bardzo przestraszona zaczęła
rozglądać się po lince, gdzie została zawieszona.
- Gdzie
ona może być? - zastanawiała się- przecież razem byłyśmy w pralce, razem
wirowałyśmy i kręciłyśmy się, pluskając w pienistej wodzie.
Niestety,
mimo usilnego wytężania wzroku, błękitna nie zobaczyła swojej koleżanki. Nigdzie
jej nie było. Samotna błękitna w paski skarpetka Wojtusia wisiała smutno na
lince, a z oczu kapały jej łzy...
-Już nigdy
jej nie zobaczę- mówiła z żalem do innej wiszącej obok skarpetki...
Czuła
się bardzo samotna, tym bardziej, kiedy widziała, że inne skarpetki mają swoje
pary i razem baraszkują w szufladzie albo na stopach Wojtusia. Błękitna w paski
pomyślała, że jest już niepotrzebna, bo kto założy jedną skarpetkę?
Przecież nosi się dwie...
Kiedy
mama Wojtusia ściągała z linki pranie, zauważyła, że brakuje drugiej
błękitnej skarpetki w paski. Wyjęła z szuflady specjalne pudełko,
otworzyła je i włożyła pozostałą skarpetkę.
-To was
tutaj jest więcej? - zapytała nasza bohaterka, kiedy znalazła się w pudełku.
- Oj
tak!- odpowiedziała zielona w kropki.- Zobacz, jest nas cała gromada. Są tutaj
skarpetki w paski i w kropki, w dinozaury i w potwory, prążkowane i gładkie,
długie i krótkie. Jakie tylko chcesz.
- I wy
wszystkie nie macie swojej pary? - zapytała z niedowierzaniem błękitna w paski
-No
niestety, nie mamy. Gdzieś podziały się w podróży lub w przedszkolu albo w praniu..
-A to tak
jak moja najlepsza przyjaciółka, też gdzieś się zapodziała. Nie mam pojęcia,
gdzie..- powiedziała błękitna w paski.- Bez niej już nigdy nie będę
szczęśliwa..
- Nie
martw się, może jeszcze się znajdzie...czasem po kilku dniach wracają nasze zguby...
- Widzę,
że nie jesteście wcale smutne- zauważyła błękitna w paski.- Skąd się
bierze wasza radość ?
-
Cieszymy się, bo jesteśmy razem.- odparła szara z dinozaurem- Żałujemy,
że nie mamy pary i że Wojtuś raczej nas nie założy na swoje nóżki...Nasze
życie jest zupełnie już inne. Jednak wciąż czekamy. Jesteśmy potrzebne na
przykład do prezentów na gwiazdkę albo do adwentowego kalendarza, który robi
mama Wojtusia co roku- ciągnęła szara w dinozaury.
- Ach
tak, to super! -pomyślała błękitna w paski- To znaczy, że ja jeszcze kiedyś na
coś się przydam...
-
Minęło
kilka dni i nocy, nasza bohaterka zdążyła zaprzyjaźnić się z innymi samotnymi
skarpetkami. Pewnego dnia, a było to czwartek, otworzyło się pudełko i zajrzała
do niego mama Wojtusia, trzymająca w ręku drugą błękitną skarpetkę w paski.
Och,
jakże się cieszyły obie błękitne skarpetki ze swojego spotkania!
- Gdzie
byłaś? -zapytała pierwsza.
-
Zgubiłam się, fala porwała mnie na drugą stronę Wielkiej Wody, daleko stąd.
Znalazłam się w Krainie Zgubionych Rzeczy. Nawet nie wiesz, jak wiele skarpetek
tam mieszka! Niektóre już tak długo, że zapomniały o swoim prawdziwym domu.
Widziałam- ciągnęła dalej odnaleziona skarpetka- smutne i stęsknione ubrania,
które próbowały się wydostać, lecz bez skutku. Na granicy stoi strażnik, Wielki
Bucior, który nie pozwala nikomu stamtąd wyjść. Ma okropne zęby i długie
sznurówki, którymi łapie chcące się przedostać przez granicę skarpetki.
- To
okropne!- powiedziała pierwsza błękitna skarpetka w paski…- tyle złego cię
spotkało, tak mi bardzo przykro….
-Próbowałam wrócić, lecz nie wiedziałam, jak
przejść przez granicę. Nie czułam się tam szczęśliwa, choć poznałam nowe
koleżanki. - opowiadała jednym tchem zagubiona skarpetka.- Wreszcie pewnej
nocy, kiedy Wielki Bucior zasnął, prześlizgnęłam się obok niego bezszelestnie i
wróciłam!!! Oto cała moja przygoda. A ty co robiłaś?
Błękitna
w paski opowiedziała swojej skarpetce do pary o tym, co robiła przez ten czas.
Zagubiona
skarpetka poczuła w sercu ukłucie. Zrozumiała, że jest troszkę zazdrosna o
przyjaciółkę, kiedy usłyszała, że tamta zaprzyjaźniła się też z innymi
skarpetkami z pudełka. Było jej przykro, a nawet trochę się obraziła. Myślała,
że błękitna w paski będzie miała tylko
jedną przyjaciółkę, właśnie ją. Zagubiona przez chwilę żałowała, że
wróciła. Postanowiła tym razem
schować się tak, aby nikt jej nie znalazł.
Kiedy mama Wojtusia chciała założyć piątkowego
ranka obie skarpetki na małe stópki chłopca, nie mogła tego zrobić, bo znów
była tylko jedna...
- Jedna?
Jestem pewna, że były obie- zdziwiła się mama.- Gdzież się druga znów
zapodziała? Trudno, wezmę inne…
Błękitna
skarpetka w paski, która znów została sama, była smutna i w kąciku cichuteńko łkała.
Nie rozumiała, dlaczego jej przyjaciółka znów odeszła, tym razem chyba na
zawsze… Nowe koleżanki ją pocieszały, ale ona znowu czekała na swoja skarpetkę
do pary.
Na
szczęście, po kilu dniach zazdrosna zagubiona skarpetka zrozumiała, że bardzo
tęskni za swoją skarpetką do pary i że można mieć kilku przyjaciół.
Wyszła z ukrycia
i obie błękitne skarpetki w paski znów radośnie biegały, skakały, tupały i
machały na stópkach małego Wojtusia. Teraz dobrze wiedziały, że tylko razem
mogą być przydatne i szczęśliwe. Bo przecież kto nosi jedną skarpetkę?
Zapraszam na warsztaty bajkowe IMPROBAJA
https://bajkogrod.blogspot.com/p/blog-page_21.html